Tematem drugiej nauki bp. Galbasa była radości. – Może wydać się to dziwaczne, a nawet bezczelne, żeby w czasie, gdy koronawirus zbiera tak straszne i smutne żniwo, mówić o radości. A jednak myślę, że jest to jeden z tematów najważniejszych – powiedział duchowny. Dodał jednak, że potrzebne jest właściwe rozumienie tego stanu, którzy nie oznacza bezmyślnej zabawy i przyjemności. Chodzi o radość będącą cnotą chrześcijańską, owocem Ducha Świętego.
– To jest ta głęboka postawa serca, które w każdej, także w trudnej sytuacji potrafi zachować stałość, harmonię i pokój. To jest ta pewność, że moje życie jest w dobrych, czyli Bożych dłoniach. Radość to jest to przekonanie, że także wtedy, gdy jest trudno, nie jestem sam. Że spełnia się na mnie to, o czym mówi słynny Psalm 23: „Choćbym przechodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23, 4) – zaznaczył.
Chrześcijańska radość, w ocenie kapłana, to także umiejętność zdystansowania się do chwili obecnej i autoironia. Dalej biskup tłumaczył co zrobić by otworzyć się na ten dar. Wyjaśnił, że przede wszystkim potrzebne jest spotkanie ze Słowem Bożym. – Kiedy spotykam się ze Słowem Boga, wtedy rośnie we mnie radość. Im więcej tego spotkania, tym więcej radości – zapewnił.
Następnie duchowy przywołał słowa papieża Franciszka z jego pierwszej adhortacji. – Ten pierwszy dokument nazwał „Radość Ewangelii”. A pierwsze zdanie z tego dokumentu brzmi: „Radość Ewangelii napełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem. Ci, którzy pozwalają, żeby ich zbawił, zostają wyzwoleni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji. Z Jezusem Chrystusem rodzi się zawsze i odradza radość”. Ci, którzy spotykają się z Jezusem obecnym w Jego słowie, Ci otwierają się na dar Jego radości – wyjaśnił biskup dodając, że ich życie wypełnia się wówczas tym darem.
Duchowny zachęcił swoich słuchaczy, by szczególnie w Adwencie, znaleźć więcej czasu na spotkanie ze Słowem Bożym, by każdego dnia przeczytać fragment i pozwolić by „to słowo nas prowadziło”.
Tydzień ma, policzmy szybko, 168 godzin – to bardzo dużo. Jeżeli każdego dnia, dajmy na to kwadrans, spędzimy na spotkaniu ze Słowem to przecież na tydzień nazbierają nam się ledwie dwie godziny. Wcale nie dużo. Zostanie jeszcze 166. A zobaczymy bardzo szybko jakie to daje owoce – zachęcił.
Bp Galbas wytłumaczył, że dobrze jest dać chwilę czasu by przeczytane słowo się „w nas ułożyło” – Trochę tak jak dziecko, które jest w łonie swojej mamy i dla której to łono jest pierwszą kołyską. Pozwólmy, aby tak ułożyło się w nas Słowo. Abyśmy je trochę w sobie pokołysali. W swoim sercu i swoim wnętrzu. I posłuchajmy tego, co nam to Słowo przyniesie – powiedział. Podkreślił, że czasem może ono zasmucić, a czasem ucieszyć, czy uspokoić. Warto też pomyśleć nad tym co zrobić by dostosować do niego swoje życie.
Kolejnym „ćwiczeniem radości” wg duchownego jest troska o to, by życie było wolne od grzechu. Dlatego biskup zachęcił do korzystania z sakramentu spowiedzi.
Kapłan zaznaczył, że istniej również pewien rodzaj radości zwany w Biblii „radością niewymowną”. Chodzi o stan, który spotka człowieka dopiero w wieczności – radość życia wiecznego.
– Wierzymy, że taką rozkosz i wieczną radość znajdują Ci, którzy odeszli od nas w ostatnim roku. (…) Niech Pan Bóg da im już dzisiaj wieczną radość, a nam nadzieję, że sami także doświadczymy kiedyś rozkoszy po Jego prawicy. Amen – zakończył.
Cała nauka do pobrania:
źródło: https://ekai.pl/bp-galbas-radosc-to-przekonanie-ze-nie-jestem-sam/