I ci – zwycięzcy z 1 listopada. I ci, którzy potrzebują naszej duchowej pomocy – z 2 listopada.
Nie wiem, czy tekst ten będzie czytał człowiek niewierzący. I tak myślę sobie, co czuje człowiek, chodząc w te dni po cmentarzu, jeśli nie wierzy w Boga i życie wieczne. Chyba przede wszystkim pustkę.
Oto odszedł ktoś, kogo już nigdy nie będzie. Czasem powoduje to ból prowadzący wprost do rozpaczy. A czasem jest ulga: no wreszcie zabrał/a się z tego świata, z mego domu, sprzed moich oczu.
Można popatrzeć, komu postawiono bardziej okazały pomnik, ile kwiatów, ile zniczy. Pogada się też ze znajomymi, nawet dowcip się puści, niekoniecznie cmentarny, a potem–zmarznięty–byle prędzej do domu, a może gdzieś po drodze do jakiegoś lokalu.
A wierzący? Właściwie to samo, ale z jedną zasadniczą różnicą. W uszach brzmią słowa Liturgii:
Albowiem dla Twoich wiernych, Panie, życie się zmienia, ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie.
i jeszcze:
Widziałem rzeszę wielką, której nikt nie mógł policzyć, śpiewającą pieśń nową dla Boga i Baranka.
Ale także:
Świętą i zbawienną jest rzeczą modlić się za umarłych, aby byli uwolnieni od grzechów.
Dla nas światło i kwiaty, nawet te sztuczne, mówią o życiu. Żyją ci – zwycięzcy z 1 listopada i ci, którzy potrzebują naszej duchowej pomocy – z 2 listopada. Żyją i czekają na nas. I my żyjemy, i idziemy. Dokąd?
Droga do szczęścia – tylko przez uczynki miłosierdzia i przez Chrystusa. Przez Eucharystię – przynajmniej tę niedzielną Mszę św. W przeciwnym razie, nie zawracajmy sobie głowy religią. Ale też nie zapomnijmy o tym, że Jezus również na nas czeka. I kocha każdego. I wstawia się za nami do Ojca, byśmy nie zgłupieli.
O.Leon Knabit OSB
Fragment książki „Przestań narzekać, zacznij żyć. Część 4”
źródło: https://biblia.wiara.pl/doc/7199003.Zyja